Akumulatory – etapy zgonu

I znów dałem się zaskoczyć 😉 Akumulator dziś już ostatecznie odmówił mi posłuszeństwa. Liczyłem, że jeszcze z tydzień pojeżdżę z nim i dopiero zacząłem zamawiać nowy. Teraz potrzebuję na gwałt. No ale na przyszłość będę już wiedział, żeby wcześniej reagować na znaki.

Zima – etap usprawiedliwiania. W zimę trochę mnie zdziwiło, że po m-cu stania w garażu nie dałem rady odpalić mojego TDM-a z 91. Jednak uznałem, że stary motocykl itd. Na plus akumulatorowi liczyłem, że całkiem długo „kręcił”. Jednak jak teraz myślę, to może i długo kręcił, ale chyba zbyt wolno. W końcu to garaż. Nigdy nie było tu ujemnych temperatur.

Zima – roztargnienie. Zdziwiłem się po raz drugi, jak po 2 tygodniach nie odpalił. Jednak ponieważ później już jeździłem w odstępach nie przekraczających tygodnia, więc problem odszedł na dalszy plan. Problemy nie powtórzyły się, więc uznałem, że to zima wszystkiemu winna.

Czarnogóra – piątek. Budva nas zmęczyła. Piątek wieczór. Korek. Rozkopane ulice. Upał 37C w cieniu. Wiatrak na chłodnicy prawie cały czas pracuje. Światła włączone. Jedynka, gaz, hamulec. A do tego dużo na luzie, kiedy to prąd z silnika jest mniejszy niż zapotrzebowanie na niego. Wtedy ładnie rozładowuje się akumulator. Kiedy wyłączyłem silnik na czas negocjacji dotyczących noclegu, to już go nie uruchomiłem. Na szczęście tam są same góry, więc nie było problemu z „odpaleniem” maszyny na zjeździe.

Kolejne dni (tydzień). Następnego dnia rano uruchomiłem silnik bez problemu z rozrusznika. Uznałem, że akumulator się kończy, ale jak będę uważał na pobór prądu, to nie powinno być problemów. I faktycznie. Przed przewidywanymi postojami zwracałem uwagę na temperaturę silnika, starając się o płynną jazdę w ewentualnych korkach. Na przejściach granicznych wyłączałem silnik. Przy zatrzymaniach wyłączałem światła, itd. Ostrożność popłaciła. Szczęśliwie wróciłem do Polski.

Sobota – dziś rano i południe. Dziś w garażu nie ruszył. Uruchomiłem go z górki i pojechałem. Dbałem, żeby parkować na lekkich wzniesieniach. Z rozrusznika nawet nie kręcił, ale kilka odepchnięć i zawsze zapalał. Pomyślałem, że dotrwam do końca przyszłego tygodnia, na kiedy zaplanowałem wymianę akumulatora.

Sobota – dziś po południu. Moje nadzieje rozwiała rzeczywistość. Zgasł mi na światłach. Na szczęście blisko była górka. Niestety tym razem nie chciał odpalić. Dopiero przy trzeciej próbie (spróbowałem na 3 zamiast 2 biegu) zaskoczył. Najwyraźniej akumulator jest już takim trupem, że bez gazu energi nie starczało nawet na iskrę… Do domu dojechałem nie schodząc poniżej 3tyś. obrotów. Dojechałem. Ale już odechciało mi się jeździć do czasu wymiany 😉

Morał ? Nie wiem jak Wy, ale następnym razem wymienię akumulator od razu gdy pierwszy raz nie zapali. W zimie.

Szerokiej drogi! Tomek.

Podio’s built-in www.besttrackingapps.com e-mail system podio’s calendar automatically pools all your projects and integrates every single task on all the projects you are working on straight into the calendar